Jeszcze do niedawna uważałam, że medycyna naszych czasów jest bardzo zaawansowana i potrafi wyjaśnić już naprawdę niemal wszystko. Do niedawna sądziłam też, że można na niej w ogromnej mierze polegać. Jednak wydarzenia ostatnich kilkunastu miesięcy pokazały mi, że owszem medycyna konwencjonalna może bardzo dużo wyjaśnić i wyleczyć, ale nie jest to system nieomylny i kompletny.
Ostatnich kilka miesięcy postawiło nas, jako rodziców, przed wyzwaniem zadbania o zdrowie jednej z naszych córeczek, która niemal od urodzenia borykała się z alergiami wziewno-pokarmowymi oraz problemami brzuszkowymi. Od niemal roku nasza mała córeczka prawie zupełnie straciła apetyt. Szukaliśmy pomocy u różnych specjalistów, robiliśmy mnóstwo badań, byliśmy nawet w szpitalu. Słyszeliśmy „to alergia”, „przy alergii rzeczywiście tak może być”. Pod koniec ubiegłego roku rozpoczęliśmy nasze prywatne śledztwo, co jeszcze może być przyczyną takiego stanu rzeczy. Trochę udało nam się dowiedzieć, ale wszystkie te trudności sprowadzały nas do punktu, w którym musieliśmy zająć się tym, co mamy na talerzu.
Wydawało nam się, że jedliśmy i tak dosyć zdrowo, ale jak się okazuje niezupełnie. Dzisiaj po dwóch miesiącach od zmiany diety wszyscy czujemy się lepiej. Nie tylko nasze dziecko. Przeprowadziliśmy też delikatną kurację oczyszczającą organizm z toksyn. Przestawiliśmy się na jeszcze więcej warzyw. W naszej lodówce zagościły zdrowe oleje w tym lniany i olej z czarnuszki. Zaczęłam sama piec chleb składający się niemal z samych ziaren.
Pierwsze tygodnie zmian były trudne. Musiałam nauczyć się operować nieznanymi mi dotąd rodzajami mąki i musieliśmy przyzwyczaić się do nowych smaków, ale już dziś wiemy, że było warto!
Wydarzenia te uświadomiły mi jedną bardzo ważną rzecz. Zanim rozwinie się w nas choroba, zanim pojawią się jakieś dysfunkcje, coś musi się w organizmie „popsuć”.
Jeśli chodzi o medycynę konwencjonalną najbardziej boli mnie leczenie „objawowe”, zwłaszcza jeśli chodzi o małe dzieci. Duszność=steryd. Zaparcia=proszek na zaparcia. Zaburzona praca jelit=syrop na poprawę pracy jelit. Jeden lekarz radzi to, a drugi tamto. Wszyscy znają masę różnych leków na wszystko. Ale brakuje podejścia całościowego. Bo tak właśnie funkcjonuje nasz organizm – jako całość.
Nie wyrzekam się medycyny konwencjonalnej. Dziś jednak lepiej widzę jak to działa i widzę też jak ogromna jest moja rola w dbaniu o zdrowie moje, moich dzieci i całej rodziny. Przede wszystkim dbam o to, co mamy na talerzach!
I uczę się jak można organizm naturalnie wspierać, by wspomóc jego siły obronne. Nie tylko korzystając z dobrodziejstw, jakie zawiera w sobie miód, ale także wspierając regenerację organizmu z pomocą ziół czy olejów bogatych w kwasy omega 3 i 6. A nawet nauczyłam się stawiać bańki (bezogniowe). Bardzo długo się bałam, ale dziś wiem, że niepotrzebnie.
I nie chodzi w tym wszystkim tylko o profilaktykę infekcji, chodzi o taką zmianę nawyków żywieniowych i życiowych, by organizm powrócił do swoich naturalnych sił i trwał w swojej najlepszej formie!