Babcine przepisy od wiek wieków cieszą się ogromną popularnością! W obecnych czasach ponownie zaczynamy do nich wracać. Jeszcze kilka lat temu widać było jak bardzo zachłysnęliśmy się „dobrodziejstwami” z apteki, jednak pandemia pokazuje, jak ogromne, wręcz fundamentalne znaczenie ma odporność organizmu!
Nasza Babcia Dorotka jest pielęgniarką w podstawówce, toteż jej siły obronne organizmu stale wystawiane są na próbę, wszak szkoły czy przedszkola są wylęgarnią wirusów wszelkiej maści – nie ma co tu kryć. Już kiedy poznałam mojego Męża pamiętam jak teściowa każdego dnia rano wypijała swoją „miksturę” na odporność. I pije ją do dnia dzisiejszego.
Kiedy zajęliśmy się pszczołami sami zaczęliśmy sporządzać tę miksturę dla wzmocnienia organizmu. Pracy nam nie brakowało, a organizm przemęczony to organizm osłabiony, toteż potrzebowaliśmy się wzmocnić.
Każdego dnia rano, na czczo wypijaliśmy szklankę wody z sokiem wyciśniętym z połowy cytryny i łyżeczką miodu (bez znaczenia jest tutaj rodzaj miodu) – zgodnie z recepturą Babci Dorotki. Można jeszcze dosypać trochę pyłku pszczelego bądź pierzgi, ale nie jest to konieczne.
Wodę z miodem (i ewentualnie pyłkiem pszczelim czy pierzgą) najlepiej przygotować sobie wieczorem, tak aby miód się rozpuścił, a sok z cytryny najlepiej dolać świeżo wyciśnięty rano.
W ten sposób także i my przestaliśmy chorować. Oczywiście zdarzają się nam drobne infekcje albo rozłoży nas, kiedy dzieci przyniosą „jakiegoś mutanta” ze szkoły czy przedszkola, ale wtedy też lepiej dajemy sobie radę z infekcją, działając głównie domowymi sposobami.

P.S. Ja uwielbiam tę miksturę z odrobiną świeżego imbiru.
Zdrowia!
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.